Spore zainteresowanie Sylwestrem i Nowym Rokiem w Tatrach
Bardzo duże zainteresowanie górami można zaobserwować w tym roku w okresie świąteczno-noworocznym. Turyści zarezerwowali już ponad 80% miejsc noclegowych pod Tatrami. Noclegowiczom nie straszne są nawet wyjątkowo wysokie ceny na Podhalu. Goście muszą zapłacić za hotel w okolicach Tatr w noc Sylwestrową do 7 tysięcy złotych za noc, a w niektórych miejscach nawet ponad 10 tysięcy złotych.
Wysokie ceny noclegów w Tatrach
W tym roku pobyt w górach w okresie noworocznym jest wyjątkowo kosztowny. Nawet sami górale zaznaczają, że jeszcze nigdy nie było takich cen za noclegi podhalańskie. Oczywiście takie ceny są efektem kilku aspektów, które się na to złożyły.
Przede wszystkim wpływ na wysokie ceny w tym roku miały zeszłoroczne obostrzenia. Praktycznie wszystkie hotele, apartamenty i domki były zamknięte. Oprócz tego wysokie ceny są również spowodowane postępującą w Polsce inflacją. Wszystkie usługi, jak i handel w wielu przypadkach osiągają niebotyczne ceny. Nic więc dziwnego, że również noclegi w Tatrach osiągają takie a nie inne ceny.
Podrożały nie tylko noclegi, ale również jedzenie, wycieczki i wiele innych atrakcji
Turyści, którzy w tym roku planują spędzić okres noworoczny u podnóża Tatr muszą naprawdę przygotować się na spory wydatek. Wysokie ceny za Sylwester w Zakopanem nikogo jednak nie dziwią. Jest to spowodowane przede wszystkim wymienionymi już wcześniej zeszłorocznymi obostrzeniami oraz inflacją. Jednak te aspekty mają wpływ nie tylko na noclegi, ale również na ceny jedzenia, biletów na stoki narciarskie, czy też wycieczek.
Pomimo tak wysokich cen turyści bardzo chętnie wybierają polskie góry jako miejsce, w którym przywitają Nowy Rok. W okolicy organizuje się wiele imprez sylwestrowych. To wszystko powoduje, że nawet wysokie ceny nie są straszne turystom. Właściciele hoteli i apartamentów na pewno byli gotowi obniżyć ceny, gdyby zainteresowanie byłoby za małe. Tak się jednak nie stało, ponieważ chętnych na miejsca noclegowe w Tatrach nie braknie. Polacy najprawdopodobniej pogodzili się z tym, że inflacja nie daje za wygraną i są po prostu gotowi sprostać wyższym cenom za usługi w całym kraju.